Poniżej, krótka historia naprawy mojego latawca. Dwuletniego Eolo Neox.
- Odklejone blokery uprzęży i konektorów. Wszystko mi się przesuwało po minucie latania. Pomogła kropelka "kropelki" lub innego kleju cyjanoakrylowego. Trzeba znać wyjściową pozycję aby przykleić w odpowiednim miejscu (mi się na szczęście poodklejały tylko na jednym ramieniu). Druga uwaga - nie przykleić linek i konektorów.
EDIT (26.08.2009): Dostałem słuszną uwagę, że latawiec trzeba czasami rozebrać, więc przyklejenie kropelką na stałe, może nam to uniemożliwić. Więc przed przyklejeniem warto się zastanowić czy nie wybrać innego kleju.
- Zgubiona nakładka na koniec ramienia (poniżej akurat jest, ale zgubiłem w Genesisie). Można dok. Można też zakleić taśmą izolacyjną lub folią termokurczliwą.
- Kolejna nasadka - na podpórkę. Zdobyta w sklepie. Warto mieć więcej, często giną. W sumie można przytwierdzić klejem.
- Przetarty nos - gumowa osłona rurki i materiał wzmacniający. Rurka wyszła na zewnątrz. Z tym miałem więcej zabawy. Próbowałem zaklejać dakronem - odkleił się. Ducktape - średnio wygląda. Ostatecznie człowiek ze Stribo poradził mi kaletnika. Udało mi się znaleźć w Wawie naprawdę świetną panią kaletnik, z którą opracowaliśmy sposób naprawy i wspólnie zaszyliśmy latawiec z użyciem skórzanej łatki. Poniżej efekt. Przez ostatnie tygodnie duża razy uderzałem czubem lub nim tarłem -
- Inne naprawy, które mogą nas czekać to: wymiana linek (ze sklepu); łatanie żagla (dakronem lub ducktape); wymiana "ogumienia" (zestaw naprawczy ze sklepu); naciąganie żagla (to już mi się zdarzyło); wymiana rurek (ze sklepu). To chyba tyle co mi do głowy przychodzi.
Podam jeszcze adres kaletnika w Warszawie.
Zakład Volga Olga Verbeniec
ul. Chocimska 29
00-791 Warszawa
Telefon:
Polecam sobie z Panią Olgą porozmawiać, pooglądać jej inne prace - warto. Aha, mimo że naprawialiśmy po zamknięciu zakładu, Pani Olga nie zażyczyła sobie ani złotówki, jednak przekonałem ją, że za pracę należy się zapłata i stanęło na 10zł.
Przy okazji tego tematu mam pytanie. Pytanie jest może głupie ale cały czas zastanawiam się czy dobrze zrobiłem.
OdpowiedzUsuńPrzy moim Magic-u (nie wim jak jest w innych latawcach Eolo - domyślam się, że tak samo) na krawędzi latawca, tam gdzie materiał zawija się na ramieniu i jest przeszyty nicią, w jednym miejscu wszyta była metka producenta. Metka była sporych rozmiarów więc pomyślałem, że może wpływać na stateczność latawca. Dłużej się nie zastanawiająć chwyciłem za nożyce i ją obciąłem. Nie jestem do końca pewien czy dobrze zrobiłem? Jak to wyglądało u was?.
Ja nie obciąłem. Jeszcze. Noszę się z zamiarem zrobienia tego od jakiegoś czasu i pewnie obetnę.
OdpowiedzUsuńMiałem podobnie przetarty nos latawca, aż mi wyszła rurka z gumową nakładką. Naprawa wygląda tak, że kupiłem pasek poliestrowy (do rolet na oknach) i przykleiłem pronikolem, aby lepiej się przykleiło użyłem ściskacza, aktualnie czekam jeszcze dobę na pełne związanie kleju i napisze jak się sprawdza, a napiszę nieprędko, bo zapowiada się dobry kawałek czasu bez wiatru.
OdpowiedzUsuńA przykleiłeś na wierzchu czy od środka? Ta skóra robiona 3 lata temu też mi się przetarła, od środka wsadziłem kawałek papierowej wizytówki, potem jak to nie dało rady to krążek gumy i przykleiłem na kropelkę. To ostatnie trzyma się już dobry rok - chociaż neoxem to mało już latam.
OdpowiedzUsuń